Dla osób, które nie dostały jej na papierze, wrzucam kartę na najbliższy biwak (wyjazd już w piątek 4 stycznia).
http://rghost.net/42626267
To będzie nasz ostatni wyjazd przed zimowiskiem, dlatego warto być!
niedziela, 30 grudnia 2012
czwartek, 20 grudnia 2012
Dodatkowa zbiórka 22 grudnia
Widzimy się pod szkołą o 9.15, jak zawsze, kończymy tam o 11.30 . Ubierzcie się na śnieg i zabierzcie gogle!
środa, 12 grudnia 2012
Zbiórka wigilijna - 15 grudnia
Oto szczegóły:
Spotykamy się pod szkołą o 18.15 w sobotę 15 grudnia.
Wracamy w to samo miejsce około 20.30 - 21.00.
Należy się ciepło ubrać, na chodzenie po śniegu. Warto zabrać termos z herbatą. Niech każdy zabierze też 1 (ale tylko 1) słodycz nadający się do skonsumowania wspólnie (np... delicje) i swój własnoręcznie zrobiony prezent. Przyda się też kubek i latarka.
To będzie nasza ostatnia oficjalna zbiórka w 2012! Na zbiórce dostaniecie też karty na biwak(i), miejcie więc ze sobą plecaki z w miarę suchym kawałkiem miejsca w środku.
W razie pytań dzwońcie lub piszcie.
Do zobaczenia!
Spotykamy się pod szkołą o 18.15 w sobotę 15 grudnia.
Wracamy w to samo miejsce około 20.30 - 21.00.
Należy się ciepło ubrać, na chodzenie po śniegu. Warto zabrać termos z herbatą. Niech każdy zabierze też 1 (ale tylko 1) słodycz nadający się do skonsumowania wspólnie (np... delicje) i swój własnoręcznie zrobiony prezent. Przyda się też kubek i latarka.
To będzie nasza ostatnia oficjalna zbiórka w 2012! Na zbiórce dostaniecie też karty na biwak(i), miejcie więc ze sobą plecaki z w miarę suchym kawałkiem miejsca w środku.
W razie pytań dzwońcie lub piszcie.
Do zobaczenia!
piątek, 7 grudnia 2012
Historia najnowsza
Od obozu 2011 do dzisiaj. Miłej lektury wszystkim wytrwałym!
*Tydzień po obozie wybraliśmy się w
kameralnym gronie na wędrówkę by odwiedzić drugi obóz Leśnej Szkółki w
Gostomku. Przeszliśmy spory kawałek łącznie z przedzieraniem się przez
chaszcze, było gorąco, ale fajnie. Na obozie udało nam się być na ognisku,
rozejrzeć się po znanej (przynajmniej Simonowi) okolicy, pogadać ze wszystkimi
i skorzystać z gościny na kolacji i śniadaniu. Zaczerpnęliśmy Mocy z miejsca po
ziemiance z 2007 i wróciliśmy do domu następnego dnia. Była to niestety
ostatnia działalność harcerska w wakacje ze względu na wyjazdy i poprawki na
uczelni.
*Obóz we Wdzydzach był naszym pierwszym w tak dużym
składzie, a drugim pod nowym kierownictwem. Przyniósł mnóstwo emocji – czasem
było wesoło, czasami strasznie, czasami smutno… Z wartych odnotowania
aktywności wymienić należy grę z jajami, konkurs malarski, perpetuum mobile – grę z więzieniami wspólnie z 20 NGDH, bitwę
czołgów wraz z wybuchami, a także kilka gier wspólnych i przerwane (niestety)
chatki. Cieniem na całości położył się przymusowy wyjazd K3 do domu. Atmosfera
w Trójce była niezła, choć nie można powiedzieć, że nie mogłoby być lepiej,
humorów nie poprawiały nam też obiady (leczo) i brak pomostu. Na mniej więcej
połowie obozu był z nami Gargo. Pogoda była czasem niesprzyjająca, ponieważ
obóz odbył się o stosunkowo późnej porze roku – w drugiej połowie sierpnia.
Plusem rozwiązania był fakt, że już w tydzień po nim odbyła się pierwsza
zbiórka. Wyjazd był też owocny harcersko – Michał, Twardy, Kurczak i Stefan
dostali swoje chusty, a Wojciech złożył przyrzeczenie harcerskie.
*Tuż po obozie
rozpoczął się nowy rok harcerski, którego początek był momentem kilku pożegnań.
Głównie ze względu na klimat obozu pożegnali się z nami Rysiu, Witek i jakiś
czas później K3. Niezależnie od tego, zbiórki odbywały się dalej, we wrześniu
jeszcze trochę nieregularnie ze względu na końcówkę wakacji Simona.
*W październiku
pojechaliśmy na pierwszy biwak w nowym roku harcerskim, do Darżlubia, w którym
byliśmy wcześniej i w którym później odbyło się też zimowisko. Był to całkiem
zwyczajny wyjazd, zawierający w odpowiednich proporcjach wszystkie
najważniejsze pierwiastki harcerstwa wg. Trójki – lynchu, mózgu, dyscypliny i
śmiechu. W październiku odbyły się też Chaszcze, na które poszła tylko
reprezentacyjna część drużyny, świata jednak nie zawojowała.
*Listopad
rozpoczęliśmy zbiórką we Wrzeszczu, w ramach której udaliśmy się na grób Józefa
Grzesiaka „Czarnego”. Mimo poważniejszej okazji już na cmentarzu mogliśmy
dowiedzieć się o kilku nowinkach i nie tylko dotyczących Marynarki Wojennej. W
grudniu istniały ambitne plany wyjazdu na biwak świąteczny z 13 i 33 NGDH,
niestety z przyczyn od nas nie zależnych do biwaku nie doszło i wigilia odbyła
się w harcówce SP 46. Mistrzami mózgu, młócki i braterstwa zostali Janusz,
Lolek vel. Biceps i Wojciech.
*Styczeń minął
na przygotowaniach do sesji na uniwersytecie, poprawianiu ocen w szkole,
przygotowaniach do zimowiska i pamiętnej zbiórce z jabłuszkami, które dożyły
swych lat. Od tamtego czasu nikt nie powie nam, że nie podchodzimy poważnie do
zjeżdżania z górki w śniegu.
*W lutym
pojechaliśmy wraz z resztą Leśnej Szkółki na zimowisko w Darżlubiu organizowane
przez Rudego. Było to moim zdaniem (Simona) najfajniejsze zimowisko, w jakim do
tej pory uczestniczyliśmy. W Trójce zrobiliśmy wiele fajnych rzeczy, takich jak
mechy z lego, podchodzenie szkoły w środku dnia, czy wielka bitwa wprost z II
Wojny Światowej. Gry centralne też wypadły bardzo dobrze, wspomnieć warto
szczególnie grę zorganizowaną przez Kuchcika (statki). Mieszkaliśmy we własnej
sali, co dało się odczuć już na korytarzu do niej prowadzącym. Klimat całego
wyjazdu był naprawdę pozytywny, dało się odczuć, że nie tylko nasza drużyna
jest z niego zadowolona. Wtedy też w dialekt Trójki wkradł się „czosnek”.
Po powrocie z zimowiska i po
zakończeniu ferii kontynuowaliśmy zbiórki, akcją trochę odbiegającą od
standardu było wyjście do kina na „Mroczne Widmo”, ale kto zna Trójkę, ten wie,
że nie był to przypadek.
*W marcu
zbiórki odbywały się nadal, poza zbiórką nad morzem w Gdyni i wizytą na
cmentarzu w Kolibkach, miesiąc ten przyniósł nam pierwszy wyjazd we własnym
tylko gronie (do Lubocina). Biwak obejmował zapach skarpet, 30-sto kilometrową
wędrówkę do Mechowa i z powrotem, żarcie kapusty kiszonej w środku lasu, sporo
głupot i kostki Rubika, a także gry w Magic i Pokemony, wreszcie wizytę 7 NGDH,
która próbowała się wtedy reaktywować. Mimo, że był to marzec, na biwaku była
piękna pogoda i czuć było wszechogarniającą wiosnę. Poza zbiórkami, Simon i
Gargo udali się w pamiętną podróż do siedziby Hufca Wadowice w Wadowicach, by z
komendantem Homlem ustalić warunki obozu. Udało nam się przejechać całą Polskę
w mniej niż 24 godziny, zobaczyć po drodze zamek w Malborku, Stadion Narodowy i
Pałac Kultury, Wawel i rynek w Wadowicach, zjeść kremówki i odbyć planowaną
rozmowę. Podróż miała napięty plan i niewiele brakowało, by Wróg w postaci
studentek z Hiszpanii, pani w Okienku i pośpiesznego PKS Transszwagra (czy jakoś
tak) pokrzyżował nam plany powrotu. Do pociągu zdążyliśmy wbiec około 15 sekund
przed odjazdem…
Gdzieś w tym
okresie na budynku naprzeciw SP 46 na Karwinach umieściliśmy swój podpis, by
wiadomo było do kogo należy ta dzielnica. Jeśli macie wątpliwośco – stańcie
przed wejściem do szkoły, na schodach i spójrzcie na ostatni budynek przed
lasem, w stronę mostu nad obwodnicą na Fikakowie.
*W kwietniu odbył się deszczowy Zlot BP wraz z LS – DP. Mimo
tego humory nadal nam dopisywały, a zbiórki odbywały się całkiem regularnie.
Regularność załamała się trochę w maju, z racji różnych koncertów i zbliżającej
się sesji letniej na studiach, a także przygotowań do obozu. Mimo tego udało
nam się pojechać na biwak do Rogulewa, obejrzeć Terminatora 2 w kameralnym
gronie i powoli oswajać się z myślą o obozie nad morzem.
*Czerwiec był
miesiącem egzaminów, kończenia szkół (podstawówek), przygotowywania się do
obozu i oczywiście zbiórek, takich jak rowerowy wypad na dwa dni przed obozem.
Nie pojechaliśmy niestety na Zlot Drużyn, bo dokładnie w połowie czasu jego
trwania Simon miał egzamin na studiach.
*Z początkiem
lipca (rano, 2.07) wyruszyliśmy na pamiętny obóz do Pogorzelicy wraz z 13 i 33.
Wyjazd zapamiętamy z różnych względów (pozytywnych i negatywnych) jako
wyjątkowy. Przede wszystkim, miejsce, w którym znajdowała się baza nie było
harcerskie wg. naszych standardów – Pogorzelica to kurortowa miejscowość nad
morzem, w której mieści się mnóstwo ośrodków organizujących kolonie i wczasy.
Wszystko przypominało trochę obozowanie w lasach sopockich. Hufce ZHP Wadowice
i Myślenice, z którymi przyszło nam dzielić obóz również hołdowały wielu
zwyczajom przez nas nie do końca rozumianych (wystarczy wspomnieć ich
umundurowanie lub urządzanie wieczorami dyskotek, nieprzestrzeganie ciszy
nocnej). Nie oznacza to jednak, że nie byli to harcerze. Dzięki wszystkim
minusom udało się nam z samych siebie w obcym środowisku (nawet jeśli nasze
własne wysyłało z Gdyni dziwne sygnały) wykrzesać wiele znaczących plusów –
mogliśmy docenić i zrozumieć wagę tego, kim jesteśmy i staramy się być,
poziomu, który próbujemy reprezentować, a także zżyć się ze sobą przez te dwa
tygodnie masie w bądź co bądź obcych ludzi. Dlatego też pomimo nieharcerskiego
miejsca atmosfera w podobozie NKIH „LS” była świetna i na Pogorzelicę będziemy
patrzeć zawsze przez jej pryzmat. Wrażenie swojskości potęgowało ustawienie
namiotów (wszystkie, których używaliśmy stały w dużym okręgu). Mieliśmy do
dyspozycji nawet oświetlenie podobozu. Spaliśmy w NS’ach, co też było dość
wyjątkowe. Jeśli chodzi o działania to warto wspomnieć boks w koszulkach, ligę
magic, grę Adama z prowincjami (Bractwo odwiedziło nas i było na połowie
obozu), sporo wypadów na plażę, półchatki (deszcz…), wilkolaki, ognisko z
Hufcem Myślenice, Wielki Plankton i inne. Komendantura Simona przed i w trakcie
obozu wymagała godzenia z zajmowaniem się drużyną, co miało swoją cenę, ale
ostatecznie udało się wszystko pogodzić. Pogoda była niestety nienajlepsza,
przez większość obozu padał deszcz, mimo tego nie poddawaliśmy się i wróciliśmy
z obozu zadowoleni, ale bardzo zmęczeni. Na obozie chusty otrzymali Jędrek,
Miłosz i Oskar, a przyrzeczenie złożył Marek.
*Z powodu moich
(Simona) poprawek zbiórki zaczęliśmy z tygodniowym opóźnieniem, ale za to dużą
chęcią. Po obozie odszedł od nas niestety Miłosz, liczebność Trójki trochę
spadła w porównaniu np. do września 2010, czy pierwszej połowy 2011, ale myślę,
że jak zawsze chcemy iść w jakość, a nie tylko ilość. Można być pewnym, że z
osób, które w obecnym roku harcerskim pojawiają się na zbiórkach, wszyscy
wiedzą już co to jest harcerstwo, co ze sobą niesie i czego od człowieka
wymaga, co pozwala nam czynić Trójkę tylko silniejszą. Pomimo tego, że
najstarszy trzon zastępu jest już w całości w gimnazjum, nadal na zbiórkach
pojawiają się nowi ambitni ludzie jak np. Mateusz i Maurycy.
Plany na wczesną jesień były
ambitne, niestety ile razy chcieliśmy wybrać się na rower, tyle razy padał
deszcz. Udało nam się za to obejrzeć „Za garść dolarów” razem.
*W międzyczasie
w Kręgu zmieniły się władze, komendantem został Kuchcik. Wydaje się, że
atmosfera trochę się odświeżyła, w związku z czym Simon podjął się prowadzenia
KIMu (w którym uczestniczy 7 osób z Trójki) wraz z Kamilą i Martą, reaktywowane
zostały „Zasiewy”, Gargo zorganizował entuzjastycznie przyjętą grę o pomorskiej
konspiracji i jest wiele ambitnych planów innych działań…
*Pierwszym
biwakiem w roku harcerskim 2012/2013 był wyjazd do Lubocina wraz z 20 i 33.
Pogoda znów była przepiękna (w Lubocinie chyba nie bywa brzydko), atmosfera
bardzo fajna, choć trochę chaotyczna, bo w małej szkole zmieściło się ponad 50
osób! Przeżyliśmy Szeflera w kuchni, prawie udało nam się zainstalować zjazd
linowy, a na obiad były… frytki.
*Druga połowa
października i pierwsza listopada minęły szybko, w tym okresie wybraliśmy się
całą ekipą na Chaszcze w Owczarni, ale nie zajęliśmy miejsca wyższego niż
czwarte. Miesiąc szybko minął i pod koniec listopada wybraliśmy się znów na
biwak do Szymbarku. Był wyjątkowy już w założeniach, ponieważ był to pierwszy
biwak wszystkich męskich drużyn LS (3,8,11,20). Początki były trudne, ponieważ
marsz przez ciemne pola i lasy we mgle może wystawić na próbę morale nawet
najtwardszych zawodników, ale nikt nie pękał. Biwak był przepełniony zajęciami
organizowanymi przez szefów wszystkich drużyn obecnych na wyjeździe, był
oczywiście obowiązkowy piątkowy świetlik, gra w której Mars, Chiny i inne nacje
walczyły o dominację nad światem, turniej sportowy, budowanie miast z setek
pudełek po zapałkach (po 18 tysiącach zapałek…) i nawet świecowisko. Warto
nadmienić, że na biwaku zadebiutowały wreszcie trójkowe bluzy.
*Ostatnia
zbiórka po dziś dzień odbyła się już w padającym śniegu. W trakcie jesiennych
biwaków podjęliśmy działania służące dalszemu samorozwojowi i zamierzamy je
kontynuować. Wiemy już, że zimowisko 2013 odbędzie się w otoczonych lasem
Studzienicach, a na obóz letni pojedziemy wraz z całą Leśną Szkółką i obozować
będziemy w dobrze znanym, pięknym miejscu w Wygonie. Trójka ma już 20 lat, oby
dane nam było być jej częścią jak najdłużej.
Simon
wtorek, 4 grudnia 2012
Zbiórka 8 grudnia
Zgodnie z zapowiedziami idziemy na wspólną zbiórkę wszystkich drużyn LS o kryptonimie "Akcja pod Arsenałem".
Spotykamy się o 14.50 pod SP 46 na Karwinach (czyli tam, gdzie zawsze).
Zbiórka skończy się między 16.45 a 17.15 w tym samym miejscu. Należy mieć ze sobą 2 zł i mundur polowy na sobie (ale przede wszystkim ubieramy się ciepło i na chodzenie po śniegu).
Można zabrać latarkę.
Kto nie dostał bluzy niech da mi znać, że pojawi się na zbiórce, wtedy zabiorę ją dla niego.
15 grudnia będzie drużynowa wigilia w formie dłuższej zbiórki (potrwa pewnie około 4-5 godzin). Jak co roku, na zbiórkę zabieramy własnoręcznie zrobiony prezent. Pozostałe szczegóły w przyszłym tygodniu.
Do zobaczenia!
Spotykamy się o 14.50 pod SP 46 na Karwinach (czyli tam, gdzie zawsze).
Zbiórka skończy się między 16.45 a 17.15 w tym samym miejscu. Należy mieć ze sobą 2 zł i mundur polowy na sobie (ale przede wszystkim ubieramy się ciepło i na chodzenie po śniegu).
Można zabrać latarkę.
Kto nie dostał bluzy niech da mi znać, że pojawi się na zbiórce, wtedy zabiorę ją dla niego.
15 grudnia będzie drużynowa wigilia w formie dłuższej zbiórki (potrwa pewnie około 4-5 godzin). Jak co roku, na zbiórkę zabieramy własnoręcznie zrobiony prezent. Pozostałe szczegóły w przyszłym tygodniu.
Do zobaczenia!
Subskrybuj:
Posty (Atom)